Przepis na zrazy po warszawsku
znalazłyśmy w książce Pawła Płaczka zatytułowanej „Warszawa
da się zjeść”. Różnią się one trochę nadzieniem od tych
najbardziej popularnych, czyli rolad śląskich czy poznańskich, ale
są równie smaczne. Możemy śmiało podawać je na uroczystych
obiadach lub większych imprezach. Zrazy w wersji „warszawskiej”
pojawiły się już w czasach przedwojennych, kiedy to naszą stolicę
nazywano „Paryżem Wschodu”, a w eleganckich restauracjach
podawano wykwintne dania europejskich kuchni i naszej rodzimej, czyli
również owe zrazy, o których przyrządzenie dzisiaj pokusiłyśmy
się i my.
Składniki:
- 1 kg wołowego rostbefu lub ligawy
- 1 marchew
- 2-3 ogórki kiszone
- 3-4 łyżki bułki tartej
- 3-4 łyżki musztardy stołowej lub
sarepskiej
- 2 cebule
- 3-4 grube plastry boczku wędzonego
- 1 jajko
- 500 ml bulionu (wołowego lub
wieprzowego)
- 3-4 łyżki smalcu wieprzowego
- 3-4 łyżki mąki do obtaczania rolad
- czubata łyżka majeranku
- 2 łyżki sosu sojowego jasnego
- 4-5 kulek ziela angielskiego
- 3-4 liście laurowe
Sposób wykonania:
Boczek, cebulkę kroimy w drobną
kostkę i na łyżce smalcu podsmażamy na rumiano. Studzimy,
przekładamy do miski wraz z bułką tartą i jajkiem. Mieszamy do
uzyskania dosyć zwartej masy.
Mięso kroimy na plastry i rozbijamy
cienko. Możemy to robić przez worek nylonowy, aby zbytnio nie
poszarpać mięsa i nie opryskać szafek kuchennych.
Marchewkę i ogórka kroimy w słupki.
Każdy plaster mięsa układamy na
deseczce, smarujemy musztardą i masą boczkowo -cebulową. Układamy
na wierzchu słupki marchewki oraz ogórka. Zwijamy ciasno zrazy,
spinamy wykałaczką lub szpadką, odkładamy na bok.
Z kilograma wołowiny powinno nam wyjść
8-10 zrazów.
W dużej i głębokiej patelni
rozgrzewamy tłuszcz. Zrazy obtaczamy w mące, układamy na
rozgrzanym tłuszczu ( szpadką do dołu) i obsmażamy na rumiano z obu stron.
Następnie zalewamy zrazy bulionem. Dodajemy sos sojowy, liście
laurowe, ziele angielskie. Przykrywamy patelnię pokrywą i dusimy
zrazy na małym ogniu pod przykryciem do miękkości, czyli 1-1,5
godziny.
Jeśli odparuje nam zbyt dużo płynu w
trakcie duszenia możemy dolać trochę gorącej wody.
Na sam koniec dodajemy do zrazów
czubatą łyżkę musztardy i majeranek.
Zrazy podajemy z ulubionymi dodatkami.
Zrazy wołowe po warszawsku gotowe!