Składniki:
- 1 porcja rosołowa z kurczaka plus jedna nóżka lub 3 skrzydełka
- 2 gałązki selera plus średni korzeń selera
- 3-4 korzenie pietruszki (nie pasternak)
- liść laurowy
- 3-4 kulki ziela angielskiego
- mały pęczek natki pietruszki
- 6 średnich kiszonych ogórków (20 dkg)
- 1/2 szklanki soku z ogórków
- 2-3 duże ziemniaki
- szklanka kwaśnej śmietany 18%
- przyprawy: pieprz, sól, maggi
- czubata łyżka mąki
- 2 łyżeczki cukru
- 2 czubate łyżki masła
Obraną i umytą włoszczyznę (trochę natki odkładamy na później), liść laurowy, ziele angielskie oraz porcję rosołową z kurczaka i nóżkę wrzucamy do garnka, zalewamy zimna wodą (około 2l). Gotujemy wywar 1- 1,5 godziny. W trakcie gotowania lekko solimy wywar.
Następnie przecedzamy wywar do drugiego garnka. Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę. Wrzucamy na wrzący, przecedzony wywar na ok. 15 min - do miękkich ziemniaków. W międzyczasie przygotowujemy ogórki. Obieramy je ze skórki i kroimy w drobną kostkę. Podsmażamy ogórki na patelni, na czubatej łyżce masła.
Tak przygotowane ogórki wrzucamy do zupy oraz wlewamy sok w ilości, która zapewni odpowiednią kwaśność zupie. Gotujemy jeszcze chwilkę. Na koniec wlewamy do zupy kwaśną śmietanę połączoną z mąką. Zagęszczamy zupę. Śmietanę należy przed wlaniem do zupy zahartować odrobiną gorącego wywaru. Zdejmujemy garnek z ognia, doprawiamy cukrem, maggi i pieprzem do smaku. Dodajemy jeszcze czubatą łyżkę masła i posypujemy obficie posiekaną natką.
Zupa ogórkowa naszej babci Kseni gotowa!
Nasze rady:
Z mięsa i warzyw pozostałych po wywarze możemy usmażyć kotlety ziemniaczane, nadziewane pysznym farszem.





Ale dobrze, żem tu zajrzała! Przecież u Martika na farmie jest dostęp do cielęcych podrobów, i to jeszcze eko! Ja uwielbiam nereczki, a znam tylko smażone, a taka zupa, jak Babci Kseni (ta "moskiewska") to rarytas. Muszę zrobić! Cała zupa jest robiona jak z przepisu mojej babci (bez nereczek, nikt tam na bieda-wsi nigdy cielęcia nie zabił, najwyżej kurę albo gołębia na rosół). Kluczowe jest podsmażenie na maśle ogórków, to daje pyszny smak. No i ta dygresja: "nie pasternak" - samo życie :-) Buziaki serdeczne!
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo! Tak, na wsi cielęta oddawało się do skupu a jadało kury, kaczki i świniaka:) Tak było w 60-tych i 70-tych latach, kiedy spędzałam wakacje u babci Zosi. Babcia Ksenia była "miastowa pani" i u niej jadało się zupełnie inne dania, nawet za komuny babcia czarowała w kuchni, a ogórkowa na nerkach była pyszna. Kiedyś ją wystawię na blogu tylko muszę dopytać mamę jak te nerki się przyrządza, bo to nie takie proste:)
OdpowiedzUsuń