Rosół jak wiejski z makaronem
Rosół gości na naszych stołach od zawsze i najczęściej jest podawany w niedzielę, no bo cóż to za obiad niedzielny bez dobrego rosołu? Dobry rosół ugotujemy tylko na wiejskiej kurze lub tłuściutkim kurczaku, hodowanym w warunkach naturalnych jak u babci na wsi. Dzisiaj ugotujemy rosół na kurczaku.
Składniki:
- duży kurczak (ok 2 kg), najlepiej z wolnego wybiegu
- 3 średniej wielkości marchewki
- 1 duża pietruszka
- 1 średni seler
- 1 por
- pęczek natki pietruszki
- 2 cebule (jedna opalona na gazie lub suchej patelni, druga w łupinie)
- trzy gałązki świeżego lubczyku lub maggi do przyprawienia zupy ( maggi dodajemy na końcu, lubczyk od razu)
- sól, pieprz czarny, ziele angielskie, liść laurowy, dwa kapelusze suszonych grzybów
- 250 g makaronu krajanka
Sposób wykonania:
Kurczaka myjemy, wkładamy do dużego garnka (ok. 5 l) i zalewamy wodą tak, aby go całkowicie przykryć. Następnie wrzucamy wszystkie obrane i umyte warzywa w całości. Dodajemy pieprz czarny (10 ziarenek), ziele angielskie (5 ziarenek), 4 liście laurowe i grzybki.
Wywar po zagotowaniu solimy wg uznania. Rosół trzymamy na ogniu tylko „mrugający” co najmniej 2 godziny. Pod koniec gotowania rosołu wstawiamy osobno makaron i gotujemy go według przepisu na opakowaniu.
Nasze rady:
Rosół z tego przepisu można ugotować na kurze wiejskiej, jeśli mamy możliwość ją zdobyć, co w dzisiejszych czasach nie jest dla wszystkich takie łatwe.
Zupę gotujemy odkrytą i nie dolewamy wody w trakcie gotowania.
Aby rosół był klarowny nie można dopuścić do wrzenia, dlatego od początku gotujemy go na małym ogniu.
Z mięsa i warzyw z rosołu możemy upiec pyszny pasztet drobiowo -warzywny lub zrobić farsz do pierogów z mięsem.
Rosół wg Lucyny Ćwierczakiewiczowej to zupa doskonała.
Ta wspaniała przedwojenna kucharka i autorka książek kucharskich uważała, że rosołu nie należy szumować ponieważ odbiera to smak zupie. Również dla lepszego smaku można dodać do rosołu podroby z kury ( serca, żołądki). Przed wydaniem na stół rosół należy odstawić z ognia na 15 minut, aby się „sklarował”.
Większość z tych porad zawarta jest w książce kucharskiej pt. „365 obiadów”, którą polecamy naszym czytelnikom.
Ja też nie szumuję rosołu. Białko samo opadnie, wtedy można go przecedzić (a jeżeli się chce "zaszpanować" to nawet przez gazę :-)
OdpowiedzUsuń